Różnice w autach i środowiskach
Gdyby zapytać kierowcę wyścigowego, czym różni się samochód wyścigowy i jazda nim po torze od zwykłego auta i codziennego nim podróżowania, to z pewnością na chwile by zamilknął. Nie z powodu braku różnic, lecz z kłopotu leżącego w tym, od czego miałby zacząć.
Czy są wspólne cechy? Niewiele
Znany Polski kierowca wyścigowy na pytania, czy coś łączy samochód wyścigowy ze zwykłym autem cywilnym odpowiadał z uśmiechem, że koła. Nie był to oczywiście żart. Różnic jest tak wiele, że nie da się w ogóle dwóch tych urządzeń ze sobą porównywać. Tak samo jest z ich prowadzeniem.
Urządzając przejażdżkę samochodem wyścigowym po ulicach miasta, szybko doszłoby do nieuniknionej katastrofy. Albo uszkodzeniu uległoby auto wyścigowe albo inne towarzyszące mu w ruchu ulicznym. Przejażdzka samochodem wyścigowym może odbywać się jedynie w miejscu, do którego został on zaprojektowany, czyli na torze. Tylko jazda po torze jest dla niego bezpieczna i da możliwość w pełni cieszyć się jazdą.
Zresztą to samo tyczy się samochodu cywilnego. Na torze szybko uległby on zniszczeniu i zużyciu. Jednak na drodze publicznej czuje się on jak ryba w wodzie. Doskonale pokonuje kolejne skrzyżowania i wąskie uliczki, nic nie robiąc sobie z leżących na jezdni spowalniaczy ruchu. Jednak na torze wyścigowym wystarczyłoby kilka zakrętów, aby zagrzać hamulce i wymusić przez to postój.
Każdy fan wyścigów z pewnością nieraz zastanawiał się, jakby to było zasiąść za kierownicą bolidu F1 lub innego super szybkiego pojazdu. Czy by podołał prowadzeniu takiej maszyny, czy jazda po torze sprawiła by mu przyjemność itd. Dla większości jednak pozostaje to kwestią marzeń i dywagacji, które nigdy nie będą miały szansy zostać sprawdzone. A może jednak?
Są auta, które nawet w klasie aut niezwykle szybkich i wymagających zdając się mówić: patrzcie teraz na to. I robią coś, co zawstydza całe stado drogowych łobuzów. Od zawsze taką marką było Lamborghini. Produkowali samochody wulgarne i seksowne na zewnątrz, a w osobie siedzącej za kierownicą wywoływały czysty i niezakłócony niczym strach. Przerażenie było tak duże, że dla wielu właścicieli jazda po torze tym autem była nie do pomyślenia. A teraz
Młodzi kierowcy bardzo lubią na wszystko narzekać. Na otaczające ich ograniczenia prędkości, na słabą infrastrukturę drogową, na dręczących ich policjantów i wreszcie na absolutny brak obiektów sportowych na których mogliby doskonalić swoje umiejętności prowadzenia samochodu, przez co zmuszeniu są to robić na drogach publicznych.